Generał Stanisław Maczek

1892–1994

Tylko w Polsce było możliwe, by do roku 1995 gen. Stanisław Maczek w swojej ukochanej Ojczyźnie nie miał żadnego pomnika. Na szlaku bojowym generała w Europie Zachodniej stoi ponad 300 pomników. Ten w Warszawie, na Placu Inwalidów został wzniesiony za pieniądze i z inicjatywy żołnierzy Generała i ofiarnej ludności 44 miast na zwycięskim szlaku bojowym, od Edynburga do Wilhelmshaven. Państwo Polskie nie dołożyło nawet złotówki do budowy pomnika w Warszawie.

Generał Stanisław Maczek był ostatnim z wielkich dowódców polskich, jakich już dziś nie ma.

 

Stanisław Maczek urodził się w 1892 roku na Kresach. Ukończył Wydział Filozofii i Filologii Polskiej na Uniwersytecie Lwowskim. Jako student odbył przeszkolenie w Związku Strzeleckim. Podczas I wojny Światowej został wcielony do armii austriackiej, służąc w pułku tyrolskim na froncie włoskim. W swoim batalionie był jedynym oficerem Polakiem, a w takich sytuacjach Polacy zawsze wyrastają ponad przeciętność. Z tego okresu wyniósł ogromne doświadczenie z walki w górach, które przydało się później w Karpatach i w Normandii („Maczuga”). W 1918 roku wstępuje do tworzącego się Wojska Polskiego. W 1919-1920 roku bierze udział w wojnie bolszewickiej. W latach międzywojennych był dowódcą batalionu piechoty w 26 pp i przez 5 lat dowodził 81 pułkiem strzelców grodzieńskich. Dowódcą dywizji był w tym okresie generał Franciszek Kleeberg, który był dla przyszłego generała Maczka wzorem. Ale jak sam później napisał, uczył się i „od maluczkich, podwładnych”. Jeśli do czegoś dowódca Maczek się zabrał, to zrobił to solidnie i gruntownie. Bez improwizacji, w czym tak celują Polacy. Był przeświadczony, że bez względu na postęp techniczny, wynalazki i ulepszenia, nie zmienia się w niczym psychologia, że dowodzi się zawsze żywym, normalnym, przeciętnym człowiekiem, „którego tylko specjalne okoliczności wynoszą czasem na wyżyny bohaterstwa”. Zawsze myślał o tym przeciętnym człowieku.

 

W 1938 r. Stanisław Maczek, już w stopniu pułkownika, otrzymuje dowództwo 10-tej Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej, tej jednostki, z którą (zmieniła później nazwę) zwiąże się całe życie. Brygada ta była pierwszą jednostką tworzących się nowych sił pancernych Wojska Polskiego. Z tradycji była ona brygadą kawalerii, z istoty brygadą pancerno-motorową (600 maszyn). Jednostka ta pod dowództwem płk. Maczka szybko staje się chlubą całej armii polskiej, przodując w wyszkoleniu i szczycąc się wzorowymi żołnierskimi stosunkami. W 1939 roku 10-ta Brygada bierze udział w walkach z przeważającymi siłami wroga na południu Polski, stawiając czoło całemu XXIII Korpusowi Pancernemu nieprzyjaciela. 19 września, po ataku sowietów na Polskę, przekracza granicę węgierską, kończąc walki w obronie Polski i nie dając się pobić Niemcom. Pułkownik Maczek z żalem odnotowuje, że nie wszystkich ludzi udaje mu się przeprowadzić. Taki był stosunek Maczka do żołnierzy. Podkomendni nazywali go „Bacą”, bo bardzo się o nich troszczył.

 

Wkrótce po tym pułkownik Maczek melduje się 21 października 1939 roku u generała Sikorskiego w Paryżu. Naczelny Wódz proponuje dowództwo 1-szej polskiej dywizji piechoty, ale tymczasem awansowany do stopnia generała za zasługi w kampanii wrześniowej Maczek obejmuje kierownictwo słynnego „Koczkodana” jak żołnierze nazywali ośrodek formowania w Coequidan. Generał, choć dowodzi całością, wypatruje „swoich”. Odtwarza 10-tą Brygadę. W 1940 roku dowodzi 10. Brigade Motorisee Polonaise – polską jednostką pancerną broniąc Francji przed niemieckim najeźdźcą. O każdą armatę, samochód, generał musi wykłócać się z żabojadami. Zarozumiali i pełni pychy Francuzi, pewni swojej Linii Maginota mówili: ”my polskiej dywizji nie potrzebujemy”. O Polakach przypomnieli sobie, gdy po Linii Maginota zostało tylko wspomnienie. Pod Montbard, w nocy z 16 na 17 czerwca, dywizja otoczona przez niemieckie jednostki pancerne, pozbawiona artylerii polowej, zaskoczyła Niemców zdobywając miasto. Byli jednak za słabi, by przebić się przez linie nieprzyjaciela. Sprzęt zniszczono, a do oficerów generał skierował się z prośbą, jak sam to określił, „przedzierając się do nieokupowanej Francji zachowali uśmiech, niezależnie od tego, czy uważają, że uda im się wydostać z tej matni, czy też nie, bo żołnierze patrzą, a od usposobienia ich oficerów zależy ich postawa”. Po kapitulacji Francji ukrywa się wraz z wieloma żołnierzami w Marsylii – pełna konspiracja, wszyscy udają, że się nie znają. Pewnego dnia generał w jasnym, letnim garniturze pojawił się przed największą w mieście kawiarnią, zatłoczoną co najmniej setką jego żołnierzy. I jak na komendę stu konspiratów podrywa się na baczność…

 

Z Europy gen. Maczek przedostaje się w przebraniu Araba do Maroka, a stamtąd przez Portugalię do Wielkiej Brytanii. Tutaj wkrótce dostaje dowództwo 2-giej Brygady Strzelców, następnie przemianowanej na 10-tą Brygadę Kawalerii Pancernej. W październiku 1940 roku otrzymuje za walki we Francji z rąk Naczelnego Wodza Krzyż Virtuti Militari IV klasy. W 1942 r. dowodzona przez generała Maczka jednostka zostaje przekształcona w Pierwszą Dywizję Pancerną.

 

NA SZLAKU BOJOWYM

 

  

 

Dywizja Pancerna bierze udział od samego początku w inwazji sił alianckich w Normandii. Już 1 sierpnia 1944 roku zostaje przerzucona na wybrzeże Francji w pobliży Cean. Dowodzona przez gen. Maczka 1-wsza Dywizja popisuje się zręcznym manewrem Falaise/Chambois odcinając Niemcom drogę ucieczki na wschód. Dywizja bierze do niewoli 5113 jeńców, niszczy 55 czołgów, 44 działa polowe, 38 samochodów pancernych i 207 pojazdów mechanicznych. Straty Dywizji wyniosły 325 zabitych (21 oficerów), 1002 rannych (35 oficerów) i 114 zaginionych. Stracono 140 czołgów, w tym 80 bezpowrotnie. Wśród potrzaskanych niemieckich dywizji była 2. Panzer Division, z którą „maczkowscy” bili się w 1939 roku pod Wysoką. Generał otrzymuje gratulacje od marszałka Montgomery`ego.

 

Pod Falaise, po dziesięciu dniach niezwykle ciężkich, krwawych walk, gen. Maczek nie zapomni powiedzieć swoim oficerom: „Gdy idzie o życie i krew żołnierską, trzeba nauczyć się skąpstwa.”

 

1-wsza Dywizja Pancerna walczy dalej na kierunku belgijskim, zdobywając liczne miasta: Ypres, Passchendale, Roulers, Thielt. Kolejny ważny etap na szlaku bojowym to Breda w Holandii. To tutaj generał Maczek, który zawsze oszczędzał swoich żołnierzy ponosi dotkliwe straty. Może właśnie gen. Maczek Bredę za swoje szczytowe osiągnięcie z jednej strony, a z drugiej za symbol wiecznego rozstania z wieloma towarzyszami broni. Później poprosił, by pochowano go na polskim cmentarzu w Bredzie. Wyzwalając miasta starając się ich nie niszczyć, za co zdobyli sobie uznanie setek tysięcy ludzi.

 

Ostatni etap kampanii to niemieckie Wilhelmshaven, gdzie poddały się generałowi Maczkowi dowództwa twierdzy i bazy Kriegsmarine, floty „Ostfrisland”, 10 dywizji piechoty i 8 pułków piechoty i artylerii. Liczebnie: dwóch admirałów, jeden generał, 1900 oficerów i 32 000 szeregowych. Zdobycz Polaków objęła: trzy krążowniki, 18 U-Bootów, 205 mniejszych okrętów wojennych i pomocniczych, 94 działa forteczne, 159 dział polowych, 560 ckm-ów, 370 lkm-ów, 40 000 karabinów, 280 000 pocisków artyleryjskich, 64 miliony sztuk amunicji do obrony ręcznej, 23 000 granatów ręcznych i liczne składy torped i min oraz zmagazynowane zapasy żywności dla 500 000 żołnierzy na 3 miesiące.

 

Na całym szlaku bojowym 1-sza Dywizja Pancerna straciła prawie 5000 żołnierzy (połowę stanu osobowego). Liczba zabitych i wziętych do niewoli Niemców była czterokrotnie wyższa ( ok. 20 000). Podobnie jak generałowi Andersowi, tak i gen. Maczkowi zarzucono, że nie oszczędzał życia swoich żołnierzy. Straty w dywizji generała Maczka były jednak nie większe jak w innych dywizjach alianckich. Gen. Maczek dał jedną odpowiedź: „Nie wolno się cofać przed perspektywą strat, gdy nie tylko honor naszego narodu w grze, ale i sprawa Polski, którą tylko czyn żołnierski utrzymywał na powierzchni. A nie wypełnianie zadania aby nie ponieść strat byłoby zatracenie tych ogromnych wartości, które wytworzyła Polska walcząc w kraju i na obczyźnie”.

 

Generał Maczek został odznaczony m.in.: Orderem Virtuti Militari klasy IV Krzyż Zloty, Medaille Commemorative Francaise de la Guerre 1939-1945, Order Wojenny Virtuti Militari klasy III Krzyż Złoty, Grand Officier de I`Orde de la Couronne avec palme, Croix de d`Honneur Commandeur, Croix du Guerre z palmą, Orde van Oranje Nassau klasy III i szeregiem innych odznaczeń.

 

POWOJENNE LOSY GENERAŁA MACZKA

 

Generał Stanisław Maczek był światłym żołnierzem i zdawał sobie sprawę, co może go spotkać w powojennej, komunistycznej Polsce. Na propozycję powrotu do Polski, o czym marzył od 19 września 1939 roku, odpowiedział odmownie. Konsekwencją tego było pozbawienie gen. Maczka obywatelstwa polskiego. Przyrzekł sobie wtedy, że nigdy nie powróci do kraju. Słusznie uznał, że Polska została zdradzona przez sojuszników i stanowi satelickie państwo sowieckie. Generał osiadł na stałe w Szkocji, w Edynburgu. Z powodu zbyt krótkiej służby nie przysługiwała mu emerytura angielska, a komunistyczna Polska się go wyparła, zmuszony był pracować na utrzymanie rodziny jako już niemłody człowiek. Podjął się pracy barmana w hotelu „Learmouth”. Nie czuł się tu nieswojo. Zachowywał zawsze uśmiech i życzliwość dla gości. Kiedy odwiedzili go jego żołnierze, na powitanie strzelali obcasami. Generał był zawsze optymistą i człowiekiem, który lubił się śmiać. Uśmiech ten kontrastował z jego zwalistą, potężną postacią w skórzanej kurtce, którą nosił w czasie inwazji. W 80-lecie jego urodzin wizytę złożył mu książę Bernard przywożąc ze sobą Brabancką Orkiestrę Symfoniczną. Wcześniej został odznaczony wysokim orderem DSO (Distinguished Service Order) i Orderem Łaźni przez Brytyjczyków oraz komandorię Legii Honorowej przez Francuzów.

 

Rzeczpospolita Polska była jak zwykle ostatnia. W setną rocznicę urodzin Maczka minister Szeremietiew odznaczył go Orderem Orła Białego. Generał Stanisław Maczek zmarł w 1994 roku, w Edynburgu, mając 102 lata.